Ja nie wiem, po co Ty do mnie dzwonisz.
Poznaliśmy się jak kawę parzyłam
na stanowisku Starszy Junior od Wszystkiego. Nie ukrywam, że pozwoliłam sobie
na złośliwość w odpowiedzi na zaczepkę. Zapytałeś wychodząc o mój rudy kolor włosów
- farba czy natura. Powiedziałam wtedy, że rudy to fałszywy. Jeszcze raz
zapytałeś, ale już trochę zbity z tropu i powtórzyłam to samo tyle, że wolniej.
A potem ostentacyjnie zaczęłam gapić się w monitor komputera; koniec audiencji.
No i się obraziłeś, a odstrzelona byłam naonczas w japońsko-czerwoną sukienkę i
sobie zapamiętałeś pyskatą-rudą-w-kiecce.
Zadzwoniłeś na bani – udawałam, że słowa niesplątane do mnie idą.
Zadzwoniłeś zły jak osa i rzuciłeś słuchawką – udawałam, że ja wcześniej rzuciłam słuchawką.
Zadzwoniłeś i chwaliłeś się byle czym – udawałam zainteresowanie prosząc
o szczegóły.
Nie godziłam się na taką poufałość, ale Ty masz to gdzieś i zadzwoniłeś
przed chwilą mówiąc, że pół godziny temu zmarł Ci Ojciec. Nie możesz tak robić,
zabraniam - będę udawać, że nie dzwoniłeś.