środa, grudnia 08, 2021

O smoku

Mieszkał na skraju portowego miasta. Nie jeździł nad morze, bo po co. Gdy dorastał, zaczął podejrzewać, że jest smokiem, ale nie był pewien. Matka, która potem wyjechała na zawsze, bardzo chciała, by został księdzem, więc poszedł do seminarium.

Duma matki wystygła, ponieważ znalazła sobie młodego kochanka i wyjechała w góry. To spowodowało, że zaczął wątpić w swoje powołanie. Stanął pewnej nocy przed lustrem w łazience seminarium i pomyślał: Jak nic jestem smokiem, jeśli tu zostanę, to zmarnuję się do cna.

Porzucił więc szkołę duchowną i zaczął studia o przestrzeni świata. Tuż przed ich zakończeniem młoda żona urodziła mu syna. Żona sama się napatoczyła i pomyślał, że jeśli nie został księdzem, to powinien zostać mężem i ojcem. W dziesięć lat dorobił się trójki dzieci, rozwodu i dobrej pracy. Znowu wróciły myśli o tym, że jest jednak smokiem. Uznał, że powinien znaleźć sobie księżniczkę, ponieważ żona dla smoka się nie sprawdziła.

Księżniczka sama wpadła mu w objęcia (podobnie jak wcześniej żona), co było o tyle proste, że zaczęła ze smokiem współpracować. Księżniczkę trochę przerażała postura smoka, ale nikt z rodziny królewskiej nie starał się o jej rękę, zaś dawny książę wyjechał do Bydgoszczy. Toteż naturalnym biegiem losu związała się ze smokiem.

Smok zaproponował księżniczce wspólne mieszkanie w jaskini pod miastem, na co przystała z ochotą, wyobrażając sobie powrót do natury. (To fałszywe założenie, ponieważ powrót oznaczałby wcześniejsze związki z naturą, a ich nie było). Księżniczka wysprzątała jaskinię, uporządkowała ogród, zaopiekowała się dziećmi smoka oraz tryskała energią w konstruktywnych i destruktywnych przedsięwzięciach. Smok był zadowolony.

Niestety, marchewkę, którą posadziła pierwszej wiosny, zjadły robaki. Księżniczka uznała, że należy rozluźnić związki z naturą i porzuciła ogród warzywny, który na powrót porósł soczystymi chwastami. Skupiła się na relacjach z najbliższymi, co doprowadziło do wielu konfliktów. Uznała, że dzieci smoka nie są zbyt mądre i ładne, co nie powinno dziwić, zważywszy na ich pochodzenie. Skwapliwie informowała smoka o swoich spostrzeżeniach. Dzieci nie przepadały za księżniczką, ponieważ czuły się gorsze, dlatego wyjechały do Szwecji. W przerwach postrzegania świata księżniczka siadywała w wygodnym fotelu ogrodowym ustawionym przed jaskiną i rozmyślała o życiu. Dużo już o nim wiedziała, a śmierć też nie była jej obca, ponieważ jej ruda koleżanka na pierwszym roku studiów popełniła samobójstwo.

Przez siedem lat smok wpatrywał się w księżniczkę zachwycony. Potem wróciły kolejno dzieci i nastał czas kłótni oraz nieporozumień. Księżniczka zaczęła brać lekarstwa, co pomogło jedynie na następne dwa lata. Przez ostatni rok tylko płakała, popijała wódką kolorowe tabletki i spała. Jej energia wyparowała, nie chciała już rozmawiać ze smokiem. Zaszyła się duchem daleko w głębi ciała i smok czuł się porzucony. Pomyślał, że powinien udać się z problemem na wizytę do psychologa, dlatego umówił się na spotkanie w tej sprawie. Pani psycholog umówiła się w rewanżu na spotkanie towarzyskie ze smokiem. Księżniczka miała mniej szczęścia, ponieważ chodziła na wizyty do psychiatry- starej kobiety.

Smok nie bardzo wiedział jak ma powiedzieć księżniczce, że powinna wrócić do miasta, że ma się wyprowadzić, więc milczał. Sprawa sama się rozwiązała, ponieważ baronowa przyłapała smoka z panią psycholog na czułościach w kawiarni. Księżniczka, rozzłoszczona do granic możliwości informacją o niewątpliwej zdradzie, wyprowadziła się do miasta. Smok zobowiązał się wspierać ją przez pół roku w opłatach za najem mieszkania.

Niestety księżniczka z powodu depresji oraz z konieczności nadrobienia zaległości towarzyskich powstałych podczas pobytu w jaskini, nie stanęła jak dotąd na nogi. Nie było czasu. Obecnie za dużo pije i bierze za mocne lekarstwa. Ostatnio straciła świadomość w taksówce i wylądowała na komisariacie, z którego nie ma dobrych wspomnień.

Smok dalej uważa, że nie ma sensu jechać nad morze, dlatego siedzi od roku w jaskini i gra na gitarze.