Drzewem jawisz
się w wyobrażeniach
Staję się wówczas
wiatrem
Co kluczy po
gałęziach
I chowa w
liściach
Niknę rozdrażniona
niezmiennością
Wracam
skruszona, a jesteś
Zimą jak lis
kładę się przy tobie
Przeciągam do
snu leniwie
Półjawą czekam roztopów
By z mocniejszym
promieniem słońca
Ożywić świat
Zamiar mój pewny
– budzisz się zawsze
Niczego nie
zmienię w swoich wyobrażeniach
Jesteś
przecież drzewem