Wiesz, czasami
jest mi naprawdę smutno, że nie mogę Ci powiedzieć tak, by było to samo, co
myślę. Jeszcze gorzej z tym, co czuję. A już najbardziej wkurza mnie oficjalizm
w gestach, że tak niewiele można wyjść poza ramy. I nie wiem, kurwa, jakie Ty masz
ramy. I boję się, że mi uciekniesz, albo że już Cię nie ma, tylko tego nie
zauważyłam.
Dwa oddechy
mojego psa mierzę swoim jednym oddechem. On nie pali, ale zrzucę go z łóżka i
pójdziemy gwiazdom gęby oglądać. Potem już mi nie będzie zależało i oddam się
bez zastanowienia Mofeuszowi. Czuję niepokój.