czwartek, kwietnia 07, 2016

Landschaft



   Wczoraj refleksyjnie oglądałam panoramę górsko-kaszubską. Niebo zachmurzone odbijało się w jeziorach pośród pagórków położonych. Dwa łabędzie pilnowały porządku świata. Ech. A potem nadszedł zmrok, niepospolicie.
   To nie były moje strony, szłam po śladach i rozdeptywałam nie swoje sentymentalne pejzaże. Mimo to dusza rozpłynęła się między wodą a niebem. Nic znam słów, które powstrzymałyby wszechobecne powietrze. Wróciłam i otrząsnąć się muszę z tego przeźroczystego nic.

A liczba jej



Mam już liczbę czterdzieści i cztery, i pięć kilo nadwagi. Wierny pies także nadważył, solidarnie. Kupiłam sobie więc przez neta rower na urodziny. Córka zapytała: Jaki? Odpowiedziałam: Biały. I kropka. Pieskowi nie kupiłam roweru, w końcu ma cztery łapy. Jak przyjedzie kurier, skręcę koła i pojadę w świat, może do Lidla, jeszcze nie wiem.