Moje mieszkanie znajduje się na granicy
dwóch światów.
Z jednej strony jest pulsujące miasto z
klocami bloków i migającymi na czerwono tętnicami ulic.
Drugi świat jest zdominowany horyzontem
za morzem, gdzie na redzie stoją nieliczne statki.
Morze stapia się nocą z niebem, zachowując
jedynie połyskującą odrębność.
Ja, skrupulatny celnik, chodzę po mieszkaniu
i zerkam na dwa światy.
Odliczam spojrzenia za okna, by było po
równo.