Dwie kobiety pochylone nad
kolorowym czasopismem przyciągnęły moją uwagę. Nie widziałam ich twarzy schowanych
pod stykającymi się rondami kapeluszy chroniących przed słońcem. Ta w mocno podeszłym wieku słuchała z uwagą koleżanki, która
czytała: „Autorem monumentalnej rzeźby jest absolwent uniwersytetu
wiedeńskiego, pracownik wydziału plastyki paryskiego konserwatorium...”
Zapachniało mi przy tych słowach, z namaszczeniem wypowiadanych, pensjonarskiem zachwytem emerytowanych pań guwernantek. Czasopismo zmieniło się na moment w żurnal, a nasze blokowisko w przedwojenne miasto Tarnopol, gdzie w 1935 odsłonięto pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu dłuta Apolinarego Głowińskiego.
Zapachniało mi przy tych słowach, z namaszczeniem wypowiadanych, pensjonarskiem zachwytem emerytowanych pań guwernantek. Czasopismo zmieniło się na moment w żurnal, a nasze blokowisko w przedwojenne miasto Tarnopol, gdzie w 1935 odsłonięto pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu dłuta Apolinarego Głowińskiego.
Dawno nic nie pisałem, bo po prawdzie nie było o czym. Wiem, że już wiesz o moim podeszłym wieku. Wiem, że zgadujesz moje miny i za to Cię lubię. Odnośnie jednak spraw sprzed lat wielu - jakoś tego nie czuję. Ty potrafisz być jednocześnie w przeszłości (?), teraźniejszości (ok) i przyszłości (?). Ja nawet jak śpię, to tu i teraz. Nie wykraczam poza moją linię czasu. Dziwni z tym jesteście, mam uzasadnione wątpliwości, że tak jest lepiej.
OdpowiedzUsuńPs. Dla osiągnięcia kompromisu proponuję, że na działce spalimy encyklopedię i usmażymy sobie na niej podwawelską.
Przypominam Ci, że nie obchodziliśmy moich urodzin, więc ognisko byłoby wskazane.
Twój druh spacerowy, Spaniel jak się patrzy